Do domu postanowiłam wrócić autobusem, więc po wyjściu ze szkoły zatrzymałam się przed przystankiem. Po pięciu minutach czekania, wsiadłam do oczekiwanego pojazdu. Mam dzisiaj wiele do zrobienia. Planuję rozpocząć nowy rozdział w moim życiu, przestawić się na wyższy etap samodzielności. Pierwszą rzeczą, jaką powinnam dzisiaj zrobić, jest przewertowanie Internetu w poszukiwaniu ogłoszeń sprzedaży mieszkań. Tak, chcę w końcu zamieszkać w swoim własnym kącie, który będę mogła urządzić jak mi się będzie podobało. Interesującą kwestią w tej sprawie jest kwestia finansowa. Otóż moi kochani rodzice zadeklarowali, że opłacą koszt kupna mieszkania za mnie. Co ich do tego skłoniło? Pewnie to, że chcą się mnie jak najprędzej pozbyć. Tak, to zdecydowanie to. Ale korzystam z okazji i akceptuję ich decyzję. Rachunki będę opłacać sama, ponieważ planuję znaleźć pracę. I właśnie to jest druga rzecz, którą muszę dzisiaj zrobić. Poszukać jakichś ciekawych ofert, które sprostają moim niewygórowanym wymaganiom. Kawiarnia, lub bar mi w zupełności wystarczą. Po trzecie- samochód. Wreszcie mogę zacząć myśleć o własnym pojeździe. Nie tak dawno temu zdałam test na prawo jazdy, ale postanowiłam nie kupować wtedy własnego auta. Zdecydowałam, że poczekam z tym aż do czasu, gdy całkowicie się uniezależnię i ostatecznie odetnę pępowinę łączącą mnie z rodzicami. Tata proponował mi samochód w prezencie na moje osiemnaste urodziny, ale wtedy nie byłam jeszcze na to gotowa i stosowałam się do mojego planu. Teraz, gdy w końcu ukończyłam szkołę, a przynajmniej mam taką nadzieję, mogę pozwolić sobie na kupno tegoż cuda techniki. I tu znowu uśmiecham się do rodziców, bo tą moją zachciankę także zaproponowali sfinansować. Nie żebym ich wykorzystywała czy coś, ale to mój prezent na osiemnastkę. Na moje ostatnie urodziny nic nie dostałam, więc zarówno ja jak i rodzice uważają, że mi się należy. Nie wymuszam na nich tego, ani nawet nie proszę. Co do mieszkania, to planuję oddać im pieniądze za jego kupno, wtedy gdy tylko będzie mnie na to stać. Z zamyśleń wyrwał mnie dźwięk otwierania drzwi autobusowych, więc czym prędzej z niego wysiadłam. Przeszłam jeszcze kawałek ulicą i po kilku minutach byłam w domu. Rodziców nie było, więc obiadu też nie ma co się spodziewać. Zaglądnęłam do lodówki i wyciągnęłam z niej kawałek pizzy. Swoją drogą, nie wiedziałam, że ktoś zamawiał pizze. Czy oni zrobili to bez mojej wiedzy? I się nie podzielili? Moi rodzice są dla mnie okrutni. Zjadłam ostatni kawałek jednego moich ulubionych dań i szybko go pochłonęłam. Oczywiście się tym nie najadłam, więc po chwili szykowałam sobie kanapki, które zabrałam ze sobą do pokoju na górze. Usiadłam na łóżku, biorąc ówcześnie laptopa i włączając go. Po Pau sekundach sprawdzałam wszystkie portale społecznościowe, ale nie zauważyłam nic godnego uwagi. Wpisałam w wyszukiwarkę „mieszkanie na sprzedaż Londyn” i zaczęłam przeglądać wyświetlone oferty. Znalazłam kilka ciekawych i zapisałam adresy na kartce. Jedno mieszkanie przykuło szczególnie moją uwagę. Mianowicie, położone na przedmieściach Londynu, nie za duże, nie za małe, umeblowane. W budynku znajduje się podobno kilka nowocześnie urządzonych mieszkań. Ciekawa oferta. Pooglądałam kilka zdjęć i stwierdziłam, że to mieszkanie mnie zauroczyło. Mam nadzieję, że coś z tego wyjdzie, gdy zobaczę je na żywo i złożę sprzedawcy ofertę. Drugim zadaniem na mojej liście były poszukiwania auta. Wyszukałam salony aut używanych znajdujące się niedaleko i spisałam kilka adresów. Następnie zajrzałam na stronę z ofertami pracy i znalazłam kilka interesujących. Dwa stanowiska w kawiarniach i jedno w barze. Również naniosłam wszystko na kartkę. Dość szybko mi to wszystko poszło. Po chwili namyśleń stwierdziłam, że na pierwszy ogień idzie wybór samochodu. Może będę miała takie szczęście i uda mi się zakupić go od razu. Pojadę wtedy obejrzeć mieszkania własnym autkiem. Ależ by było pięknie. Wydrukowałam jeszcze kilka kopii swojego CV i wyłączyłam komputer. Postanowiłam położyć się dzisiaj wcześniej spać, ponieważ jutro czeka mnie dość trudny dzień. Podeszłam do szafy, aby wybrać na jutro jakieś ciuchy. Musi to być coś wygodnego, ale zarazem eleganckiego. Muszę przecież zanieść w tym swoje podania o pracę, więc chcę pokazać się z jak najlepszej strony. Wybrałam stosowny strój i położyłam go na oparciu od krzesła. Wzięłam do ręki swoją pidżamę i ruszyłam do łazienki. Wzięłam długi, odprężający prysznic, używając pięknie pachnącego, waniliowego żelu do mycia ciała. Wyszłam spod strumienia gorącej wody i owinęłam się ręcznikiem. Zmyłam z twarzy resztę makijaży i zaplotłam wilgotne włosy w warkocza. Założyłam na siebie majtki i luźny t-shirt, sięgający mi do połowy ud, który aktualnie robił za pidżamę. Umyłam jeszcze zęby i wróciłam do pokoju. Nagle nabrałam ochoty na kakao, więc zbiegłam na dół po schodach. Wyciągnęłam z lodówki mleko i podgrzałam je w mikrofalówce. Dodałam do szklani z białą cieczą trochę kakao i wymieszałam. Złapałam kubek w rękę i ruszyłam z powrotem do siebie. Usiadłam po turecku na łóżku i zaczęłam powoli siorbać moją zdobycz. Wzięłam do ręki telefon, który leżał na szafce nocnej. Na ekranie widniała informacja o jednej nieprzeczytanej wiadomości, której nadawcą był niejaki Harry. Dopiero po chwili namysły, przypomniałam sobie o jakiego Harry’ego chodzi.
„Jutro o 10.00 przed szkołą? ;) „
Nie czekając dłużej, odpisałam mu, odstawiając pusty już kubek na szafce.
„Jasne. Tylko się nie spóźnij, nie będę czekać. ”
„Ja się nigdy nie spóźniam, nie martw się. Zaczynam się trochę stresować, a ty?”
„Przestań, nie ma czym. Zdamy na pewno, przecież wzajemnie sobie sprawdzaliśmy odpowiedzi.”
Na odpowiedź czekałam kilka minut, ale w końcu poczułam cichą wibrację.
„W sumie masz rację. To już się nie boję, dzięki Alex. xoxo”
„Nie ma za co Harry xx Idę już spać, bo jutro ciężki dzień. Dobranoc xo”
„Ja też się już kładę. Miłych snów xX”
Mam takie jedno kluczowe pytanie. Dlaczego Zayn nie może być taki miły jak Harry? Ten pierwszy jest takim idiotą, że żal mi dupę ściska jak o nim myślę. Harry natomiast jest miłym, przyjaznym chłopakiem, z którym jak na razie się dość dobrze dogaduję. A nie można zapomnieć, że znam go jeden dzień. Położyłam się do łóżka i nakryłam puszystą kołdrą. Przymknęłam oczy i jak na złość, przy uchu zawibrował mi telefon. Westchnęłam i sięgnęłam po urządzenie. Sms był od Zayn’a. Chyba wywołałam wilka z lasu.
„Będę po ciebie jutro o 13.00, jedziemy na obiad do moich rodziców.”
No, dobre sobie. Mam zaplanowany cały jutrzejszy dzień, a on mi tu nagle wyskakuje z obiadem. Co za człowiek. Muszę mu jakoś kulturalnie odmówić.
„Sorry, ale nie mogę. Mam już inne plany.”
Chyba dobrze, co nie? Nie chcę go za bardzo wkurzać, bo potem będzie się na mnie mścił. Łaskotki są moją największą zmorą, więc wolę nie ryzykować. Ku mojemu zdziwieniu odpowiedź przyszła po kilkunastu sekundach. Sms’y pisze tak samo szybko jak jeździ autem?
„Jakie plany?”
Czy on musi wszystko wiedzieć? Co go to obchodzi jakie plany?
„A czy to ważne? Po prostu nie mam czasu. Może kiedy indziej.”
„Zawarliśmy umowę. Do końca tygodnia jesteś tak jakby moja, więc jutro jedziemy do moich starych.”
O, chyba Malik zaczyna się wkurzać. Ale mnie też to już denerwuje. Jakiś praktycznie obcy facet nie może przecież decydować co i kiedy będę robić. Pod wpływem impulsu wystukałam kolejnego sms’a.
„ Więc zrywam umowę.”
„Jak to zrywasz? Nie możesz.”
„Właśnie, że mogę i właśnie to zrobiłam.”
Nie czekając na odpowiedź, położyłam się z powrotem pod pościel i zamknęłam oczy. Na szczęście w ciągu następnych pięciu minut nie przyszedł żaden sms, więc chyba sobie odpuścił. Już zasypiałam, gdy nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Czyżby któryś z rodziców zapomniał kluczy? Niechętnie zwlokłam się z łóżka i poczłapałam na dół. Przekręciłam zamek w drzwiach i otworzyłam je, od razu się odwracając, kierując się tym samym znowu do swojego pokoju. Nie obchodzi mnie za bardzo czy to mama, czy też tata. Muszę się wsypać, żeby jutro dobrze funkcjonować.
- Dlaczego? – usłyszałam męski głos.
Odwróciłam się zdziwiona i zobaczyłam Zayn’a stojącego w progu. Miał zaciśniętą szczękę i był wyraźnie zły.
- Co ty tu robisz? – zapytałam szybko ignorując jego bezsensowne pytanie.
- Dlaczego zrywasz naszą umowę? – powtórzył.
- A dlaczego nie? Po pierwsze, nie mam z tego jakichkolwiek korzyści. Po drugie, jesteś dla mnie niemiły. Po trzecie, w ten weekend kompletnie nie mam czasu, a okres próbny się kończy. Mam prawo zadecydować, czy chcę to kontynuować. I już zadecydowałam. Nie będę w to wchodzić.
- Czy… Czy ty jesteś pewna? – powiedział marszcząc czoło.
- Tak. Przepraszam, ale muszę iść spać. Dobranoc.
Nie odpowiedział, tylko odwrócił się i wyszedł z domu. Zamknęłam drzwi i ruszyłam na górę. To było trochę dziwne, ale okej. Przyjechał specjalnie po to, aby spytać się, czy jestem pewna? Tak, to jest mega dziwne i podejrzane. Mimo to, nie będę sobie tym zawracać głowy, bo nie na to pora. Po chwili znowu leżałam w swoim łóżeczku i odpływałam w krainę snów.
Obudziłam się 10 minut przed budzikiem, co jest dla mnie naprawdę dziwne. Moje podekscytowanie coraz bardziej rosło, gdy myślałam o dzisiejszym dniu. Auto, mieszkanie, praca. Te trzy słowa ciągle huczały mi w głowie jak kościelne dzwony. Miałam ochotę skakać i krzyczeć z radości. W właściwie, czemu nie? Podbiegłam do radia i włączyłam je na cały głos. Leciała akurat piosenka Ed’a Sheeran’a „Drunk”, którą ubóstwiam. Zaczęłam, tańczyć, skakać i robić różne dziwne rzeczy. Tanecznym krokiem ruszyłam do łazienki, by po chwili wziąć orzeźwiający, szybki prysznic. Potem umyłam zęby i zrobiłam sobie delikatny makijaż. Rzęsy pomalowałam tuszem, namalowałam cienką kreskę, a twarz pokryłam lekko pudrem. Róż na policzki mi się dzisiaj na pewno nie przyda, ponieważ już jestem cała różowa z tej ekscytacji. Włosy rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone. Dzięki warkoczowi, którego miałam całą noc, włosy układały mi się teraz w delikatne fale. Nie zamierzałam takiego efektu, ale nawet mi się podoba. Wróciłam do pokoju i przebrałam się w ciuchy naszykowane wczorajszego wieczora. Przejrzałam się w lustrze i uśmiechnęłam się do siebie, zadowolona z osiągniętego efektu. Nie stroję się jakoś specjalnie, ale lubię modę. Lubię ciuchy. Zeszłam na dół i zastałam moją mamę w kuchni. Gdy mnie zobaczyła, uśmiechnęła się szeroko.
- A ty co tak się wystroiłaś? Idziesz gdzieś?
- Cześć mamo. Idę odebrać wyniki egzaminu, potem zamierzam kupić samochód, obejrzeć mieszkania na sprzedaż i znaleźć pracę. – powiedziałam na jednym wydechu.
- Widzę, że ambitny plan. – zaśmiała się. – A masz pieniądze, że chcesz się tak obkupić?
- Mam nadzieję, że nie zapomniałaś o obietnicy, prawda? – uniosłam brwi.
- Pewnie, że nie, żartuję tylko.
- Uff, myślałam, że jednak będę musiała sama zapłacić. – wyszczerzyłam się.
- Jedź już, pieniądze przeleję ci zaraz na konto.
- Dzięki mamo. – wyściskałam ją.
Gdy wypuściłam ją z objęć, złapałam torebkę i wyszłam z domu. Od razu skierowałam się na przystanek. Ludzie właśnie zaczęli wsiadać do autobusu, więc przyśpieszyłam kroku i po chwili także w nim siedziałam. Droga nie zajęła mi długo. Gdy drzwi się otworzyły, przypomniałam sobie, że nic nie jadłam. Mogłam iść do Starbucksa, albo coś… Najwyżej kupię coś później. Już z daleka zauważyłam brązowe loki Harry’ego. Zaczęłam do niego iść. Odwrócił się w moją stronę i gdy mnie spojrzał, wytrzeszczył oczy i rozdziawił buzię. Podeszłam bliżej i cicho zaśmiałam się z jego aktualnego wyglądu.
- Wow. – tylko tyle udało mu się wykrztusić.
- Cześć Harry. – zaśmiałam się.
- Wyglądasz… wow.
- O co ci chodzi? Wyglądam normalnie. – zaczęłam przyglądać się swoim ubraniom.
- Niesamowicie. – zmierzył mnie wzrokiem od góry do dołu. – Nieźle się prezentujesz w takim stroju.
- Dzięki. – uśmiechnęłam się szeroko. – Idziemy?
Chłopak przytaknął, więc weszliśmy do budynku.
Świetny rozdział^^ Czekam na nexta
OdpowiedzUsuńżyczę weny :3 Zapraszam do mnie: nadzieja-jestzawsze.blogspot.com
przypadek-niesadze <--- nowy rozdział!! ♥
UsuńJak to Harry ujął - NIESAMOWITE!!! <3
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać kolejnej części <3
wpadnij do mnie na nowy rozdział :**
http://different-world-1d.blogspot.com/
A więc (zdania nie zaczyna się od 'a więc' xD) . . . To był jeden z Twoich najlepszych rozdziałów, był... Kurde, nie umiem wysławiać się tak jak Ty xD Wgl, kiedy widzę twoje komentarze u mnie, to tak mi się morda cieszy, że jprdl i popadam w kompleksy - nie umiem Ci tak pięknie wyrazić tego, co ja myślę o Twoich rozdziałach . A myślę, że są CUDOWNIEZAJEBISTEIWOGÓLENAJLEPSZENAŚWIECIE <33333333
OdpowiedzUsuńTak, tak, ściągam pomysły od Ciebie ;** Jak oryginalnie xD
Wracając do rozdziału :
Zaczynam się bać Zayn'a. Poważnie, on mnie tym swoim
" Czy... Czy ty jesteś pewna? " tak mnie okropnie przeraził... ;c Bo ja się ogólnie boję, że on szepnie coś o niej tej swojej całej "mafii" i oni jej coś zrobią... :(((((( NIE ZROBIĄ, PRAWDA?!
Ale wiesz, mimo wszystko, oni MUSZĄ być razem, dobrze? Jasne, że dobrze, bo w tym cały sens tego FF. No chyba,że mnie zaskoczysz jakąś mega oryginalną proposition, to będzie ciekawie :D Zaczynam się zastanawiać, czy nie gadam tu do siebie... Dobra, nie było tego. To było dziwne - znak, że czas już kończyć bazgrolić ten komentarz <33
Jeszcze raz : KOCHAMMMM ♥♥♥
Dawaj szesnastkę, proszę :3
+ Takie głupie i puste pytanie, wiem, ale... Czy Ty obserwujesz mojego bloga? Bo chyba nie ;( ♥
Pisz szybko nexta :* Nowe rozdziały: nadzieja-jestzawsze.blogspot.com
OdpowiedzUsuńprzypadek-niesadze.blogspot.com