Strony

poniedziałek, 3 marca 2014

Rozdział 2

Promienie słońca przedzierały się przez zasłony i padały prosto na moją twarz. Leniwie otworzyłam oczy i przetarłam je wierzchem dłoni. Co mnie do cholery obudziło… Ach tak, to telefon domagał się mojej uwagi. Kto śmie zakłócać mój spokój o tak wczesnej porze? Zaczęłam szukać ręką telefonu, który panoszył się gdzieś w mojej białej pościeli. Gdy w końcu go znalazłam, przesunęłam palcem po ekranie, a moim oczom ukazał się nieznajomy mi dotąd numer. Kto to może być? Kliknęłam w ikonkę  otwierając tym samym wiadomość.
„Dzień dobry piękna. Mam nadzieję, że dobrze spałaś. Spotkajmy się dzisiaj o 16.00 w Crocks. Mam dla ciebie pewną propozycję. Zayn”
Co to, do kurwy nędzy, ma znaczyć? Nieważne, później się nad tym zastanowię. Propozycja, dobre sobie. Spojrzałam na zegarek, na którym widniała godzina 11.08. Myślałam że jest wcześniej. Zwlekłam się z łóżka i zeszłam na dół. W kuchni siedzieli moi rodzice.
M: Alex? Co ty tu robisz? – spytała nieco zaskoczona.
J: Um… Mieszkam?
M: Jest poniedziałek! Powinnaś być w szkole.
J: A no tak. Faktycznie. Ups?
T: Czy ty młoda damo chcesz dostać szlaban? – spytał mój ojciec nazbyt poważnie.
J: Tato, wiesz, że cię kocham? Jednak bardzo mi przykro, ale tak się składa, że jestem pełnoletnia.
T: Tak, ale uczyć się chyba możesz, prawda? – powiedział zrezygnowany.
J: Prawda, ale raz m się zapomniało pójść do szkoły, a wy robicie z tego wielkie halo…
M: Zapomniałaś iść do szkoły. Faktycznie, to całkiem normalne. Alex, o takich rzeczach się nie zapomina! Czy ty sobie teraz z nasz żartujesz?
J: Nie, jakbym śmiała. Wiecie co? Niestety muszę przerwać tę jakże interesującą rozmowę. Przepraszam, ale idę się edukować.
T: O tej godzinie? Jesteś już grubo spóźniona i właśnie teraz przypominasz sobie o istnieniu szkoły? Gratulacje.
J: Dziękuje. – odburknęłam.
Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam po schodach do mojego pokoju. Jak ja kocham te nasze rodzinne pogawędki. Fascynujące są, prawda? Od razu skierowałam się w stronę łazienki. Stanęłam przed lustrem patrząc na moje rozczochrane włosy. Tak, wyglądam wprost zajebiście. Przeczesałam włosy szczotką i upięłam wszystkie kosmyki w luźnego koka. Umyłam twarz, zęby oraz zrobiłam sobie lekki makijaż. Wyszłam z łazienki i podeszłam do wielkiej szafy. Wybrałam obcisłe jeansy i zwiewną, białą bluzkę. Założyłam na ramię torbę z jakimś pustym zeszytem i długopisem, a potem zeszłam na dół. Ubrałam granatowe conversy i wyszłam z domu. Ach, ten cudowny zapach spalin. A tak na serio, to nienawidzę tego smrodu. Poszłam na przystanek i weszłam w pierwszy autobus jadący w stronę mojej szkoły. Podczas jazdy jakiś koleś klepnął mnie w tyłek, na co gwałtownie odwinęłam mu z liścia. A co będzie mnie macał, prawda? Popatrzył się na mnie dziwnie i stanął na drugim końcu pojazdu. Wszyscy się na mnie gapili. Lubię upokarzać ludzi w miejscach publicznych. To prawie moje hobby. Okrutna jestem, czyż nie? Nie, wcale nie. Tak wiem, mam zajebiste życie. Gdy autobus się zatrzymał, wysiadłam z niego i skierowałam się w stronę szkoły. Po pięciu minutach byłam już przed wejściem. Szłam korytarzem czytając plan lekcji zapisany przeze mnie na małej kartce. Historia. Poszłam w stronę odpowiedniej Sali i po chwili weszłam do niej otwierając drzwi z impetem. W sumie mogłabym zrobić to nieco delikatniej. Spojrzałam za zegarek wiszący na ścianie nad tablicą.
J: Środek lekcji. Idealnie. – wymamrotałam.
Przeszłam obok wszystkich uczniów i usiadłam w ostatniej, jedynej wolnej ławce.
Nauczyciel: Alex spóźniłaś się. – jakbym nie wiedziała. – Cztery godziny.
J: Naprawdę? Myślałam, że pięć. Może pan kontynuować lekcję. Chętnie posłucham. – rzuciłam mu sztuczny uśmiech.
Nauczyciel tylko westchnął i wrócił do prowadzenia tematu. Po pewnym czasie zadzwonił dzwonek. Wyszłam na korytarz i od razu skierowałam się w stronę gabinetu dyrektora. Na pewno chce ze mną rozmawiać. Zapukałam do mahoniowych drzwi i nie czekając na odpowiedź weszłam do środka. Na krześle przed dyrektorem siedział już jakiś chłopak. Miał ciemne, trochę rozczochrane włosy. Widać, że często przeczesywał je dłońmi. Odwrócił się w moją stronę i zobaczyłam jego twarz. Czy to przypadkiem nie jest ten koleś, który ma dla mnie jakże ciekawą zapewne propozycję?
Dyrektor: Witam pannę Green. Co pannę tu sprowadza? – powiedział swoi ciężkim głosem.
J: Sadzę, że chce pan ze mną rozmawiać.
D: Czytasz mi w myślach Alex. – uśmiechnął się w moją stronę. – Siadaj. Wprawdzie mam już ty jednego delikwenta, ale jesteście w podobnej sytuacji, więc nie ma sprawy.
Usiadłam obok chłopaka. Czekajcie, jak on się nazywał? Coś na ‘Z’ chyba, ale nie pamiętam. Przeniosłam wzrok na starszego pana za biurkiem i czekałam na jego mądrą przemowę. Długo czekać nie musiałam.
D: A więc taki moi drodzy. Nie wiem co was skłania do tak częstego opuszczania szkoły. Zacznijmy od ciebie chłopcze. – wskazał na chłopaka obok mnie. – Zayn Malik. W tym semestrze byłeś w szkole 8 godzin. Opuściłeś tyle zajęć, że grozi ci nieklasyfikowanie z większości przedmiotów. Co ty na to? Jeśli nie zdasz w ciągu tego miesiąca wszystkich potrzebnych testów, wylatujesz. A pamiętaj, że jest to twój ostatnio rok tutaj. Masz niecałe pięć miesięcy i dobrze je wykorzystaj, bo inaczej, ten rok szkolny ci przepada i zostajesz na następny.
Chłopak tylko przytakiwał niedbale i co chwila przeczesywał ręką zmierzwione już włosy. Cóż, chyba nie był zbyt zainteresowany całą ta sytuacją.
D: A co do ciebie Alex. Jesteś w odrobinie lepszej sytuacji niż pan Malik, ale nadal twój pobyt tu jest bardzo zagrożony. Masz szczęście, że dostajesz w miarę dobre oceny, bo inaczej już by cię tu nie było. Tylko te twoje nieobecności. Czy naprawdę tak trudno jest wstać o godzinie 7.00, żeby przyjść normalnie do szkoły? Pojawiasz się w środku lekcji, a w szkole zostajesz na maksymalnie 2 godziny. Co z tobą dziewczyno? Więc albo zaczynasz regularnie przychodzić na wszystkie lekcje, albo… Sama wiesz. Wszystko jest zrozumiane? Dla waszej dwójki?
J: Tak, ale chciałam też podkreślić, że jestem w szkole prawie codziennie. – dyrektor otworzył usta, aby coś powiedzieć, ale szybko kontynuowałam. – Nieważne na ile lekcji przychodzę. Ważne, że codziennie. A poza tym jest taka sytuacja, że budzik mi się zepsuł, a za cholerę nie mogę wstać sama.
Zayn cicho się zaśmiał na moje słowa, a dyrektor przymrużył oczy i bacznie mi się przyglądał. Pewnie ze względu na mój dobór słów. Ale co będę owijać w bawełnę, co nie?
D: Tak, to jest wymówka Alex Green: „Budzik mi się zepsuł.” ! I dlatego non stop nie chodzisz do szkoły, tak? A ty Zayn, masz jakieś logiczniejsze wytłumaczenie?
Z: Oczywiście. Gdy budzę się o 7.00 rano, to w moim mieszkaniu jest strasznie zimno, bo włączają ogrzewanie dopiero o 9.00. Więc nie mogę wstać z łóżka, bo przecież bym zamarzł. Dlatego też czasami się spóźniam. A czasami też nie przychodzę w ogóle, bo mam bardzo ważne sprawy do załatwienia.
D: No ja nie wytrzymam! Albo się poprawicie, albo was wyrzucam. Co to za wymówki? Budzik, ogrzewanie?! – podniósł nieco głos. – Dobrze, idźcie już na lekcje i przemyślcie swoje zachowanie.
Uśmiechnęłam się i wstałam z krzesła. Jakże ekscytująca rozmowa. Skierowałam się w stronę drzwi i po chwili byłam na zatłoczonym korytarzu. Poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu. Odwróciłam się i zobaczyłam twarz Zayn’a przed sobą.
Z: Nigdy wcześniej cię tu nie widziałem. – powiedział wkładając ręce do kieszeni spodni.
J: Może dlatego, że za często tu nie jesteś?
Z: Albo dlatego, że ty tu tak rzadko przychodzisz. – zaśmiał się.
Przewróciłam oczami i ruszyłam w stronę wyjścia głównego.
Z: Gdzie idziesz?
J: Do domu. A gdzie miałabym iść.
Z: Na lekcję? – zapytał z ironią.
J: A ty gdzie idziesz? Też na lekcję?
Z: No dobra… Nieważne. Pamiętaj o naszym spotkaniu o 16.00 .
J: Zupełnie nie wiem o co ci chodzi. Jeszcze nawet nie wiem, czy przyjdę. – wymamrotałam niedbale.
Z: Przyjdziesz. – o, czy on próbuje mną rządzić?
J: Tak? W takim razie nie przyjdę. – odpowiedziałam pewnie.
Odwróciłam się i i ruszyłam szybkim krokiem w stronę wyjścia. Tym razem nie spotkałam żadnych przeszkód na mojej drodze.

2 komentarze:

  1. Ja nie mogę! Jak zobaczyłam, że jest nowy rozdział, to taki szok normalnie, że nie ogarniesz :D A potem banan i czytu, czytu ;*
    Przeczytaj mój poprzedni komentarz, to się dowiesz, jaki jest ten rozdział ;p
    CUDO ♥
    Te ich wymówki i szczerość - kocham to <3
    Czekam na trójeczkę *w*

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest zajebiste! :D
    Niegrzeczny Malik, to jest coś, co kocham <3
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału <3

    OdpowiedzUsuń