środa, 5 marca 2014

Rozdział 4

Po dostaniu naszej zamówionej kawy, siedzieliśmy jeszcze przez chwilę w ciszy, dopóki każde z nas nie przestało pić.
Z: Jutro będę po ciebie o 17.00. Pojedziemy na obiad do moich rodziców. Ubierz się ładnie. Najlepiej w sukienkę.
J: Taa i co jeszcze…
Z: Na pewno buty na obcasie i jakiś fajny makijaż. – czy on nie wyczuwa ironii?
J: Dobra, przestań. Zastanowię się. Muszę wracać do domu.
Wstałam do stołu i tym razem udało mi się wyjść z kawiarni bez zatrzymywania. Zaczęłam iść chodnikiem w stronę domu, gdy nagle usłyszałam za sobą męski głos.
Z: Gdzie ty idziesz?
J: Do domu. – odburknęłam.
Z: Odwiozę cię przecież. Jak to by wyglądało? Pojechałaś gdzieś ze swoim chłopakiem, a teraz wracasz bez niego.
J: Nie jesteś moim chłopakiem.
Z: Tak jakby jestem .
Przewróciłam oczami i ruszyłam za Zayn’em do jego samochodu. Coś czuję, że on nie akceptuje odmowy. W żadnej sprawie. Weszłam do samochodu, pozwalając mu tym razem otworzyć przede mną drzwi. Po chwili również wsiadł do auta i ruszył z piskiem opon. Po 5 minutach byliśmy pod moim domem. To niezwykłe, jak on szybko jeździ po tak zatłoczonym mieście jakim jest Londyn. Spróbowałam wyjść z samochodu, ale drzwi były zamknięte. Poczekałam cierpliwie, zanim chłopak otworzył mi łaskawie drzwi od zewnątrz. Rzuciłam mu sztuczny uśmiech i weszłam po trzech schodkach do drzwi wejściowych.
Z: Do jutra. – rzucił.
J: Do jutra.
Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Co ja właśnie zrobiłam? Na co ja do cholery się zgodziłam?! To wszystko jest jakieś popaprane. Lepiej nie będę teraz o tym myśleć, bo dostanę jakiegoś szału. Zaczęłam wchodzić po schodach do mojego pokoju, lecz zatrzymało mnie wołanie mamy.
M: Alex! Już jesteś? Jak było na randce?
J: Jakiej randce? To nie była randka. Zwykłe spotkanie. – tak i właśnie zaczęłam z nim chodzić „na niby”.
M: Och, ten chłopak jest cudowny. Musicie się bliżej poznać. Jest uroczy, prawda?
J: Czy ja wiem… - odpowiedziałam cicho.
Odwróciłam się i ruszyłam szybko po schodach. Tak, Zayn jest bardzo uroczy! Dobre żarty. Po tym, co mi zaproponował, nie mogę sądzić, że jest uroczy nawet w najmniejszym stopniu. A jak głupia się na to zgodziłam. Ale tak to już ze mną jest, że zgadzam się na jakieś tępe pomysły, bez rozmyślania nad ewentualnymi skutkami. Ściągnęłam z siebie wszystkie ciuchy i weszłam pod prysznic. Gorący strumień rozluźnił moje spięte mięśnie. Wytarłam się w ręcznik i założyłam piżamę. Postanowiłam iść jutro do szkoły, więc nastawiłam sobie budzik na 7.00. Po chwili namysłu, zmieniłam godzinę na 8.00. Chyba mogę spóźnić się na chociaż jedną lekcję, prawda? Przypomniałam sobie o jutrzejszym, nieszczęsnym obiedzie u rodziców Zayn’a, więc zaczęłam przeszukiwać swoją szafę w celu znalezienia czegoś odpowiedniego. Może nie za często chodzę w sukienkach, ale takowe posiadam. Najczęściej pokazuję się w nich na różnego typu imprezach, które zresztą ubóstwiam i dość często na nich jestem. Nie to, żebym dużo piła, czy coś w ten deseń, ale lubię czasami zaszaleć. Robię to oczywiście z rozsądkiem. Wierzcie lub nie, ale jeszcze nigdy nie poszłam do łóżka z przypadkowym facetem po imprezie. Tak w sumie to jeszcze nigdy tego nie robiłam. Nie uważam tego jednak za jakąś moją wadę. To, że jestem dziewicą, nie znaczy, że jestem sztywna i nie umiem się bawić. Nie chcę po prostu oddać tego co jest moje komuś, kto po jednej nocy ze mną zniknie i już nigdy go nie zobaczę. Może to trochę głupie, ale to tylko moja opinia. W żaden sposób nie kręci mnie tracenie dziewictwa w wieku 15 lat, bo to jest akurat w modzie. To, że jestem delikatnie zdemoralizowana, nie znaczy, że jestem jakąś dziwką. Ostatecznie wybrałam białą sukienkę, pokrytą w całości granatowa koronką. Na dole jest lekko rozkloszowana i sięga mi do połowy ud. Z tego co pamiętam, prezentuję się  w niej nieźle. Nie chcę wyglądać zdzirowato przy czyichkolwiek rodzicach. Nawet Zayn’a, którego praktycznie nie znam. Odłożyłam wybraną sukienkę i sięgnęłam po czarne szpilki, które leżały na dnie szafy. Postawiłam je obok krzesła i położyłam się do łóżka. Jest stosunkowo wcześnie, ale jeśli chcę jutro spędzić kilka godzin w szkole, to muszę być wypoczęta. Trudno mi było zasnąć, ale po godzinie mój umysł w końcu odpłynął.

***
Wiem, że nudny, krótki i ogólnie fatalny, ale musiałam...

1 komentarz:

  1. Krótki - tu się z Tobą zgodzę, ale w żadnym wypadku nie jest nudny ani fatalny! Jest cudowny <3
    Czekam na nn ;**

    OdpowiedzUsuń