niedziela, 6 lipca 2014

Rozdział 27



Dosłownie 5 sekund po wejściu do mieszkania rozdzwonił się mój telefon. Rzuciłam torbę na ziemię i spojrzałam na te nieszczęsne urządzenie. Zayn. No to zaczynamy…
- Halo?
- Tu Zayn. Co robisz wieczorem? – usłyszałam.
- Jak na razie to chyba nic. Brak planów. – zaśmiałam się.
- To może do mnie wpadniesz?
- Pewnie. O której?
- Jak najszybciej. – powiedział cicho chłopak.
- Stało się coś? – odpowiedziałam szybko.
- Nie, wszystko w porządku. Po prostu… Po prostu się nudzę.
- Zjem coś i zaraz będę.
- Czekam. – rozłączył się.
Z tym chłopakiem dzieje się coś dziwnego. Ciągle chciałby spędzać ze mną czas. Kolegów nie ma? Przecież wiem, że ma. Ma chłopaków z zespołu, a z tego co wiem, są oni ze sobą bardzo zżyci. Może Zayn faktycznie coś do mnie czuje? Nie, nie będę teraz o tym myśleć. Wyjdzie w praniu.
Złapałam torbę, która leżała pod drzwiami i wbiegłam do sypialni, zostawiając ją tam. Spojrzałam na szafę, zastanawiając się, czy nie wziąć jakichś ciuchów do spania… Nie, tym razem wrócę do domu na noc. Nie ma innej możliwości, już postanowione.
Uśmiechnęłam się szeroko, po czym wleciałam do kuchni. Spojrzałam do lodówki, z której ostatecznie wyciągnęłam jogurt truskawkowy. Zjadłam go tak szybko, jak tylko potrafiłam. Już chciałam ubierać buty, ale stwierdziłam, że jednak nadal jestem głodna. Wzięłam banana z miski z owocami i tym razem już ubrałam buty. Wzięłam torebkę z najważniejszymi rzeczami, po czym wyszłam z mieszkania i zakluczyłam drzwi. Otworzyłam banana (co?) i zaczęłam schodzić po schodach.
***
Zapukałam do potężnych ciemnobrązowych drzwi, które otworzyły się po dwóch minutach.
- Cześć. – przywitał się Zayn.
- Hej. – odpowiedziałam wesoło.
Zawsze po wizycie na siłowni mam o wiele lepszy humor. Ciekawe dlaczego… Nieważne.
Chłopak poprowadził mnie do salonu, gdzie po chwili usiadłam na kanapie.
- Chcesz się czegoś napić? – spytał.
- Może soku. – odpowiedziałam z uśmiechem.
Zayn zniknął w kuchni, ale już po niecałej minucie był przy mnie.
- Co robimy? – zapytałam.
- Nie wiem… Co tylko chcesz. – uśmiechnął się lekko.
- W takim razie może zagrajmy w taką grę… Zadajesz mi dwa pytanie, ja na nie odpowiadam. Potem ja zadaję ci dwa pytania i ty odpowiadasz. I tak na zmianę. Tylko odpowiedzi muszą być szczere.
- Zgoda.
Usiadłam na sofie po turecku, przodem do chłopaka.
- Ja zaczynam. – powiedziałam szybko. – Wolisz kawę czy herbatę?
- Co to za pytanie? – zaśmiał się. – Wydaję mi się, że kawę.
- Mogę pytać o wszystko co tylko chcę. – przegryzłam dolną wargę. – Drugie pytanie. Masz rodzeństwo?
- Mam trzy siostry. – przeczesał włosy ręką. – Teraz moja kolej. Co ci się we mnie podoba?
- I to ja zadaję głupie pytania? – wybuchłam śmiechem. – Dobra, no więc tak… Masz ładne oczy. I włosy. Tak, zdecydowanie włosy. Ogólnie jesteś przystojny, co mam ci więcej powiedzieć?
- Czyli… Z wyglądu ci się podobam, tak? – wyszczerzył się.
- Jesteś okropny.  – założyłam ręce na piersi.
- No właśnie. A co z charakterem?
- Traktuje to jako drugie pytanie. – uśmiechnęłam się. - Nie znam cię tak dobrze, żeby oceniać twój charakter, ale wiem, że jesteś uparty, myślisz, że wszyscy powinni się ciebie słuchać. Zawsze stawiasz na swoim, często masz nagłe zmiany nastroju. Jesteś mega wkurzający. – zrobiłam krótką przerwę. – Ale potrafisz być opiekuńczy, miły, sympatyczny.
- Tak, tylko w stosunku do ciebie… - wymamrotał niezrozumiale, drapiąc się po karku.
- Co? Nieważne. Mam pomysł! – uniosłam do góry palec wskazujący. – Z racji tego, że jesteś gwiazdą światowego formatu… Swoją drogą nie wiem jak to się mogło stać. Ale pomijając ten fakt… Na pewno na Internecie jest dużo ciekawostek o twojej osobie, które właśnie w tej chwili chcę przeczytać.
- Po co? – zmarszczył czoło.
- Chcę sprawdzić czy to prawda. Czytałeś to kiedyś? – chłopak pokiwał przecząco głową. – No to dawaj laptopa.
Zayn westchnął i wstał z sofy, po czym skierował się w stronę telewizora. Ściągnął laptopa z półki i po chwili położył go na moich kolanach.
- Wpisz hasło. – powiedziałam, podając mu komputer.
- Hasło.
- No tak, wpisz hasło. – uniosłam brew.
- Moje hasło to hasło. Wpisz tam słowo „hasło”.
- Serio? Jesteś bardzo kreatywny. – burknęłam wpisując jego „hasło”.
Gdy urządzenie w pełni się uruchomiło, wpisałam w wyszukiwarkę „Zayn Malik”. Od razu wyskoczyło mi pełno stron, więc kliknęłam w jedną z nich.
- Zaczynamy. – wymamrotałam przeszukując wzrokiem stronę.- „Gdy był mały ciągle jadł papier.” – wybuchłam śmiechem.
- Co? Nie jadłem papieru! Kto to w ogóle wymyślił?! – odparł z oburzeniem.
- „Zayn ciągle nosi przy sobie małe lusterko.” Naprawdę? Pożyczysz mi? Chyba się trochę rozmazałam… - mój śmiech stał się jeszcze głośniejszy.
- Nie mam żadnego lusterka! Dobra, już tego nie czytamy. – próbował mi zabrać laptopa, ale wstałam i schowałam się za stołem.
- „Zayn lubi całować Liama w szyję lub policzek”. Uuu, wyczuwam jakiś romans. – poruszałam śmiesznie brwiami.
- Oddawaj to! Przecież to jakieś głupoty! – zaczął mnie gonić po całym pokoju.
- „Gdy Zayn miał pięć lat upadł na wtyczkę i utknęła mu w głowie.” – tym razem zaczęłam się już dusić ze śmiechu.
Zayn oczywiście wykorzystał chwilę mojej słabości i wyrwał mi laptopa z rąk. Podczas gdy ja tarzałam się ze śmiechu, on usiadł na kanapie i zaczął coś pisać na klawiaturze komputera.
- Co robisz? – zapytałam nieco się uspokajając.
- Piszę na Twitterze, żeby ludzie nie wierzyli w te bzdury.
- Och, zaufaj mi, wszystkie twoje fanki już to czytały. Czyli tak jakby znają cię na wylot, prawda?
- Cicho bądź. Ciekawe co za idiota to wszystko wymyślił. – zmarszczył czoło i przestał pisać.
- Taka jest cena sławy, przykro mi. – wyszczerzyłam się.
- Wiesz co? Ty już chyba powinnaś iść spać. – pokręcił głową.
- Nie wiem, czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale dzisiaj śpię u siebie. – pokazałam wszystkie ząbki w szerokim uśmiechu.
- Dlaczego? – Malik posmutniał i zmarszczył czoło.
- Dlatego, że tak chcę. – założyłam dłonie na biodra.
- Mogłaś od razu powiedzieć, że mnie nie lubisz… - wydął dolną wargę.
- Zachowujesz się jak dziecko. – zaśmiałam się głośno.
- Sama przecież wiesz, że masz koszmary, gdy śpisz sama. Kto się koło ciebie położy albo chociażby cię obudzi?
- Myślę, że dałabym sobie radę sama. – odparłam dumna.
- A ja myślę, że powinnaś zostać u mnie. – chłopak dalej upierał się przy swoim.
- Już postanowiłam.
Spojrzałam na Zayna. Wpatrywał się tępo w telewizor i był wyraźnie… smutny. Naprawdę? Naprawdę aż tak bardzo chce, żebym z nim została? To dziwne.
- Dlaczego chcesz, żebym została? Ale tak szczerze. – słowa wyleciały z moich ust, zanim je dokładnie przemyślałam.
- Powiedzmy, że lubię, gdy jesteś blisko mnie. – wymamrotał nie spuszczając wzroku z telewizora.
- Możesz głośniej? Fajnie by też było, gdybyś raczył na mnie spojrzeć.
Zayn przeniósł swój wzrok na mnie i utkwił go w moich tęczówkach.
- Lubię, gdy jesteś przy mnie. Starczy? – wysyczał.
- Jesteś dla mnie niemiły, więc sobie idę. – wstałam i podniosłam swoją torebkę z sofy.
- Zaczekaj. – chłopak złapał mnie za nadgarstek, na co momentalnie się odwróciłam. – Chcesz wiedzieć?
- Tak. – odpowiedziałam pewnie.
- Nie mogę spać, gdy nie ma cię blisko mnie. Ciągle myślę, czy aby na pewno nic ci się nie stało. Czy znowu nie śni ci się ten cholerny sen. Czy jest ci ciepło. Nienawidzisz zimna, prawda? – pokiwałam głową. – A ja nienawidzę, gdy jesteś daleko. I nawet nie wiem dlaczego ci to mówię, nigdy wcześniej taki nie byłem… Po prostu czuję się za ciebie w pewien sposób odpowiedzialny, chcę żebyś była bezpieczna.
- Zayn… - powiedziałam cicho. – Ja… Nie wiem co powiedzieć. Dziękuję.
- Za co? To chyba ja powinienem dziękować tobie. – wolną ręką podrapał się po karku.
Nie czekając dłużej, zarzuciłam mu ręce na szyje i mocno go przytuliłam. Chłopak oplótł swoje dłonie wokół mojej talii i położył głowę na moim ramieniu.
- Bardzo chciałbym cię teraz pocałować. – wyszeptał mi do ucha.
- Więc zrób to. – odpowiedziałam równie cicho.
Chłopak odsunął się ode mnie, po czyj ujął moją twarz w swoje dłonie. Patrzyliśmy sobie w oczy do momentu, aż Zayn musnął delikatnie moje usta. Po chwili zaczął delikatnie masować moje wargi swoimi niesamowicie miękkimi ustami. Pocałunek był delikatny, ale czułam, że chłopak się hamuje. Szczerze mówiąc, sama z miłą chęcią bym się na niego rzuciła.
W końcu oderwaliśmy się od siebie, a na naszych twarzach zagościły szerokie uśmiechy.
- No więc zostaniesz na noc? – spytał z podstępnym uśmieszkiem.
- Nadal nie. – zachichotałam.
- Naprawdę? Co ze mną nie tak? Z tego co wiem, jestem niezły w całowaniu. – skrzywił się.
- Przecież nie zaprzeczam! Całujesz… dobrze. – wyszczerzyłam się. – Po prostu postanowiłam sobie, że dzisiejszą noc spędzę w moim domu. Ale zawsze ty możesz przyjść do mnie…
- Mówisz serio? – Zayn uniósł brwi.
- Całkowicie serio. Pakuj się i jedziemy.
***
- Nieźle się tu urządziłaś. – powiedział Zayn oglądając zdjęcia postawione na półkach.
- Jeszcze nie zdążyłam wszystkiego zrobić. Jakoś ostatnio nie mam czasu. – westchnęłam.
- To może pokażesz mi sypialnie? – chłopak znacząco poruszył brwiami.
- Zboczeniec. – przewróciłam oczami. – Nie myśl sobie, że dzisiaj do czegoś między nami dojdzie.
- Dlaczego? – zmarszczył brwi.- Nie mieliśmy spróbować?
- Wolę, żeby to wszystko rozwijało się odrobinę wolniej. Chciałabym bardziej cię poznać, zaufać ci, zanim zrobimy następny krok.
- Niech ci będzie. Ale ostrzegam, nie wiem czy dam radę długo się powstrzymywać. – uśmiechnął się łobuzersko. – Czasem mam ochotę po prostu się na ciebie rzucić i ostro zerżnąć.
- Zayn! – skarciłam go uderzeniem z pięści w ramię. – Mógłbyś używać odrobinę innego słownictwa? Wyrażenie ‘ostro zerżnąć’ nie jest zbyt zachęcające.
- Dla niektórych jest. – wzruszył ramionami roześmiany.
- To znajdź sobie inną dziewczynę, którą będziesz rżnął kiedy tylko chcesz. – skrzyżowałam ręce na piersi.
- Chcę tylko ciebie. I mogę czekać nawet dwa lata albo i więcej. Wystarczy, że będziesz moja i żaden inny facet  nie będzie cię dotykał. – brunet zbliżył się do mnie.
- Żaden? – spytałam zarzucając mu ręce na szyję.
- Żaden. – potwierdził łapiąc mnie w talii.
- A jeśli trafi się jakiś niesamowicie przystojny chłopak, który będzie dla mnie bardzo miły?
- Jesteś moja. – powiedział ze złością i wpił się brutalnie w moje usta.
Nie odwzajemniłam pocałunku. Nie tym razem. Nie chcę żeby całował mnie w taki sposób. Jakbym była jego własnością, z którą może robić co tylko zechce. W tym geście było pełno agresji, której zdecydowanie być nie powinno.
Chłopak oderwał się ode mnie i zdziwiony spojrzał w moje oczy. Zmarszczył czoło i zdjął dłonie z moich bioder. Obrócił się i zaczął chodzić nerwowo po pokoju, drapiąc się przy tym po karku.
- Co zrobiłem źle? – zapytał nerwowo.
- Nie rób tego nigdy więcej.

4 komentarze:

  1. Uuu... Nie no booooski!! Serio uwielbiam!! I wiedz, że już czekam na nexta z niecierpliwością!!
    Loff =*

    OdpowiedzUsuń
  2. Awwwwwww ;*** nareszcie się pocałowali ♥
    Najpierw Alex mówi, że najchętnie by się na niego rzuciła, a później go odpycha :D haha ♥ No ale dobrze, niech porządzi trochę Malikiem ♥♥♥
    Świetny rozdział ♥ czekam na następny ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Zayn, ty niewdzięczny przystojniaku mój, nie rżnij jej tak, haha :3
    Rozdział bardzo, bardzo przyzwoity, baaardzo, baaardzo ;))
    Jeju tak strasznie się cieszę, że dodajesz rozdziały omomomo *.* wiem, żałosne, no trudno
    Za słodko jest teraz, coś czuję, że coś się spieeprzy niedługo, ale wolałabym nie.
    Się zobaczy ;)
    Nie mam siły pisać jakiegoś zajebistego komentarza, wybacz, dobranoc ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Awwwwww <3 To było takie no wiesz , takie , nie mogę na to znaleźć słów: ZAJEBISTE, Świetne no i wiesz <3. Rozdzaił MEGA zresztą jak każdy. Nareszcie się pocałowali, jak ja na to długo czekałam. Nie mogę się doczekać kolejnego. :) Alek najpierw mówi, że się by na niego rzuciła, a potem go odpycha.. Nie no spoko.....xd Przecież kobieta powinna trochę porządzić facetem. Czekam z niecierpliwością na nexta <3 Dawaj dalej. P.S zapraszam do siebie: http://jess-and-louis-in-a-love-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń