niedziela, 18 maja 2014

Rozdział 24



 Więc... Wysiliłam się i napisałam kolejny rozdział. Jest trochę krótszy niż zwykle, ale chciałam coś dodać, żebyście nie musiały tak długo czekać. Powinnam w tym czasie się uczyć, ale cóż... Mam w tym tygodniu 5 sprawdzianów i jeszcze na żaden nie umiem kompletnie nic. Módlcie się o mnie. 
_____________________________________________

Dopiero gdy stanęłam przed potężnymi mahoniowymi drzwiami, zrozumiałam powagę sytuacji. Malik wyznał mi całą prawdę o swojej pracy, działalności w sekcie, czy jak to tam się nazywa. Może przecież stwierdzić, że wiem zdecydowanie za dużo. No a wtedy jedynym wyjściem jest pozbycie się osoby, która wie zbyt wiele. Czyli… Możliwe, że już nie wyjdę stąd żywa. Tak, to bardzo zachęcające i motywujące. Zebrałam się w sobie i nacisnęłam mały przycisk po lewej stronie drzwi. Usłyszałam przygłuszony dźwięk dzwonka i po chwili także ciche kroki. Drzwi uchyliły się, a zza nich wyłonił się nie kto inny, tylko Zayn. Zaprosił mnie gestem ręki do środka, więc zrobiłam kilka kroków do przodu. Zaczęłam ściągać buty, ale chłopak powiedział, że mam tego nie robić, ponieważ „i tak jest tu brudno”. Oczywiście zignorowałam go i dokończyłam swoją czynność, na co Zayn zareagował jedynie zaciśnięciem szczęki. Po chwili brunet ruszył w głąb mieszkania, a ja podążyłam grzecznie za nim. Poprowadził mnie do salonu, który swoją drogą był przepięknie urządzony. Jak dla mnie, może było tu zbyt dużo ciemnych barw, ale zdecydowanie pasowało to do gustu właściciela mieszkania.
- Usiądź. – chłopak wskazał na brązową sofę. – Chcesz się czegoś napić?
- Tak, może wody. – powiedziałam siadając na wyznaczone miejsce.
Zayn przegryzł dolną wargę i wyszedł z pomieszczenia. Rozejrzałam się po pokoju, ale nie dostrzegłam nic podejrzanego. Żadnej broni, noża, czy czegoś w tym rodzaju. Ogólnie szukałam rzeczy, którą mógłby mnie za chwilę zabić. Chyba nie powinnam o tym myśleć, bo tylko nakręcam swoją wyobraźnię. Po upływie kilku sekund, u mojego boku zmaterializował się Zayn, na co zareagowałam cichym piśnięciem. Chłopak usadowił się obok mnie i podał mi szklankę z przeźroczystą cieczą. Chciałm upić odrobinę, ale po krótkim zastanowieniu jednak odłożyłam naczynie na stół. Mógł przecież mi tam coś wsypać, prawda?
- Boisz się mnie? – spytał nagle z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
- Em… Zależy co chcesz ze mną zrobić? – przegryzłam wargę wpatrując się w niego wyczekująco.
- Co masz na myśli? Zaprosiłem cię żeby pogadać, czy coś… - odpowiedział lekko zmieszany.
- Ach, pogadać… O czym konkretnie? – uniosłam brwi.
- No nie wiem… Tak po prostu. Chyba… - zaczął się jąkać.
- Malik, powiesz mi, do cholery, o co ci chodzi? – powiedziałam nie wytrzymując już dłużej tego napięcia.
- A czy zawsze musi o coś chodzić? – wstał i zarzucił ramionami. – Chciałem normalnie porozmawiać, ale jak widać, z tobą się nie da!
- Chodzi o to, że z tobą się nie da! Ty zawsze masz jakiś powód. Nigdy nie gadaliśmy normalnie, więc na co miałam liczyć? Że zaprosisz mnie do siebie, wypijemy herbatkę, porozmawiamy o pogodzie i wszystko będzie w porządku?
- Więc czego oczekiwałaś? – zapytał siadając z powrotem na kanapie, tym razem trochę dalej ode mnie.
- Chyba nie chcesz wiedzieć. Brałam pod uwagę najczarniejsze scenariusze. – uśmiechnęłam się sama do siebie.
- Jakie na przykład?
- No wiesz, zabójstwo i te sprawy. – wywróciłam oczami.
- Zabójstwo? Czyli myślisz, że mógłbym cię zabić, tak?- spytał marszcząc czoło.
- No raczej. A co, nie mógłbyś? Myślisz, że dlaczego jeszcze nie napiłam się wody, którą mi przyniosłeś? Przecież cholernie chce mi się pić. A jednak, woda może być zatruta, wolę nie ryzykować.
- Serio? Jest aż tak źle? – wymamrotał chłopak, opierając łokcie na kolanach.
- Z czym? Z moim zaufaniem do ciebie? Tak, jest aż tak źle. – odpowiedziałam.
Chłopak chwilę milczał. Zastanawiałam się, o co w tym wszystkim chodzi. Dlaczego chciał się ze mną spotkać? I z skąd u niego to nagłe zainteresowanie moją osobą? Tyle pytań, żadnej odpowiedzi.
- Okej. To może… Chodź ze mną. – Zayn zerwał się z miejsca i zaczął iść w nieznanym mi kierunku.
Wzruszyłam tylko ramionami i podążyłam za nim. Po chwili znaleźliśmy się w dość obszernej kuchni. Zayn poszperał chwilę w szafce, z której po chwili wyciągnął czystą szklankę i butelkę pełną wody.
- Zobacz, ta butelka jeszcze nigdy nie była otwierana. – wskazał na przedmiot trzymany w dłoni. – Masz, nalej sobie.
Zdziwiona przejęłam szklankę i butelkę z jego rąk i powoli napełniłam naczynie. To trochę dziwne, ale niech będzie… Po chwili napiłam się chłodnej wody, która rozlała się przyjemnie po moim przełyku.
- Chodź. – rzucił Zayn i skierował się w stronę schodów.
Ruszyłam za nim, nie mając bladego pojęcia co to ma wszystko znaczyć. Gdy weszliśmy na piętro, znaleźliśmy się na dość długim korytarzu. Chłopak otworzył pierwsze drzwi po lewej i szybko wszedł do pomieszczenia. Był to niewielki pokój z pojedynczym łóżkiem i małą szafką. Wysunął szufladkę, z której po chwili wyciągnął czarny pistolet. Moje serce stanęło, gdy mulat podszedł do mnie ze spluwą wymierzoną prosto we mnie.
- Trzymaj. – powiedział i wepchał mi przedmiot do rąk.
Nie czekając na odpowiedź, chłopak wyminął mnie i wyszedł z pomieszczenia. Jeszcze chwilę stałam osłupiała na środku pokoju, ale po chwili otrząsnęłam się i wybiegłam na korytarz. Malik wychodził właśnie z jakiegoś pomieszczenia, które znajdowało się na końcu tego przedpokoju. W jednym ręku trzymał zwyczajny, nieduży pistolet, a w drugiej pokaźnych rozmiarów karabin. Stałam na korytarzu jak wryta, czekając na dalszy rozwój akcji.
Zayn podszedł do mnie szybkim krokiem i wcisnął do moich dłoni przyniesioną właśnie broń.
- To wszystko. Schowaj to gdzie chcesz. – chłopak zastanowił się chwilę. – Kurwa, jeszcze noże. Chodź do kuchni.
- Nie, Zayn. Nie trzeba. Okej, rozumiem, nie zabijesz mnie. – uśmiechnęłam się w jego stronę.
- To dobrze. Także ten… - podrapał się po karku. – Idziemy na dół?
- Pewnie. Ale czekaj… Gdzie ja mam to wszystko dać? – spytałam pokazując głową na arsenał zgromadzony w moich rękach.
- Schowaj. Tak żebym nie znalazł. Powiesz mi jak będziesz wychodzić, okej?
- Dobra. – wyszczerzyłam się. – To idź już na dół.
Zayn uśmiechnął się lekko i zbiegł po schodach. Po chwili zastanowienia wybrałam trzeci pokój po prawej, który okazał się zwykłym pokojem gościnnym. Podwójne łóżko, szafa, stolik. Za dobrą skrytkę uznałam miejsce pod łóżkiem, więc właśnie tam ukryłam wszystkie trzy pistolety. Wychodząc sprawdziłam, czy aby na pewno ich nie widać. Okazało się, że są ukryte doskonale, więc zadowolona zeszłam na dół. Zayn siedział na sofie i wpatrzony był w telewizor. Podeszłam bliżej i usiadłam obok niego. Chłopak odwrócił się i posłał mi delikatny uśmiech, po chwili wracając jednak do poprzedniej czynności.
- Co robimy? – spytałam od niechcenia.
- Nie wiem co się robi na takich… zwykłych spotkaniach. – powiedział i delikatnie się zarumienił. Bardzo delikatnie.
- No wiesz, możemy na przykład pooglądać jakiś fajny film, zjeść coś, zamówić pizzę, poopowiadać sobie jakieś zabawne historie, porobić śmieszne zdjęcia, pójść na spacer… - zaczęłam wyliczać na palcach.
- To może film i pizza? – zaproponował chłopak.
- Pasuje. – odpowiedziałam ochoczo.
Zayn spuścił wzrok, po czym wyciągnął z kieszeni komórkę.
- Jaką chcesz pizzę? – zapytał spoglądając na mnie.
- Obojętnie.
Malik wzruszył ramionami i wybrał numer pizzerii.
- Dzień dobry, chciałbym zamówić pizzę. Tak… 13. Dobrze… Oczywiście. Backstreet 28/5… Do widzenia.
- I jak?- spytałam.
- Wiesz co? Chyba pierwszy raz zamawiałem pizzę. Zawsze robili to chłopaki z zespołu. – zaśmiał się. – Zamówiłem numer 13. Nie wiem jaka to.
- Aha, czyli wybierałeś w ciemno?- przymrużyłam oczy.
- Tak, lubię ryzyko. – Zayn pokiwał głową zamyślony, po czym zaczął się śmiać.
Poszłam w jego ślady i również zaczęłam się śmiać. Następnie „wspólnie” wybraliśmy film, który będziemy oglądać. Wspólnie, czyli kłóciliśmy się o to jakieś 15 minut. W końcu stanęło na jakimś horrorze, którego oboje nie chcieliśmy zobaczyć. W końcu dotarła do nas również pizza, która z resztą okazała się najlepsza rzeczą, jaką kiedykolwiek jadłam. Zayn także był nią zachwycony, więc nasz posiłek zniknął z kartonu w przeciągu jakichś pięciu minut. Skończyło się na tym, że nie mieliśmy prowiantu jeszcze przed rozpoczęciem się filmu.
- Dobra, włączam. – zapowiedział mulat.
Usadowiliśmy się wygodnie na sofie i zaczęliśmy oglądać. Nie lubię filmów, które opowiadają o historiach, jakie mogłyby się zdarzyć w rzeczywistości. Jakiś morderca zabija ludzi przed ich domami. A potem zanosi ich do jakiejś brudnej piwnicy, kroi martwe ciała, wkłada do zamrażarki i w końcu je zjada. Przecież to nie jest normalne.
- Nie chcę tego oglądać. – wymamrotałam zasłaniając twarz dłońmi.
- Czemu? – spytał zdziwiony Zayn.
- Jak ja wrócę do domu wiedząc, że w każdym momencie może mnie zaatakować jakiś psychopata?
- Możesz spać tutaj. – powiedział chłopak cicho.
- Nie, dziękuje. Nie chcę ci robić problemu. Wiesz, mam przecież auto i w ogóle. Nikt mnie chyba nie zabije jak będę jechać autem, co nie? A poza tym to tylko zwykły film, prawdopodobieństwo, że takie coś może zdarzyć się w prawdziwym życiu jest bardzo małe, więc…
- Nadal się mnie boisz? – przerwał mi moją wypowiedź.
- Nie, tylko… Ostatnio za często sypiam u innych ludzi. Nie po to kupiłam sobie mieszkanie, żeby sypiać u znajomych. – westchnęłam.
- Tak, a u kogo tak często sypiasz? – spytał unosząc brwi.
- To znaczy, nie tak znowu często. No spałam już u twoich rodziców i u Harry’ego. A nie powinnam, bo przecież bardzo krótko was znam.
- No tak… Ale chyba bezpieczniej będzie jak zostaniesz na noc tutaj. Na dworze jednak może ci się coś stać, a u mnie… Ukryłaś wszystkie moje spluwy, nie ma szans, żeby cię zabił. – zaśmiał się. – Uwierz mi, będziesz tu bezpieczna.
- Ale ja nawet nie mam żadnych ciuchów na przebranie, kosmetyków…
- Dam ci coś. Nie martw się, to tylko zwykła nocka u znajomego. – zachęcał mnie chłopak.
- No… Dobrze. Niech ci będzie. – w końcu uległam.
Gdy spojrzałam w oczy Zayn’a, dostrzegłam w nich coś niezwykłego. Coś na kształt szczęścia, radości. Czy to możliwe, że cieszył się z powodu  mojej obecności? Może coś sobie uroiłam. W każdym bądź razie, nie wróciliśmy już do oglądania filmu. Zamiast tego powędrowaliśmy do kuchni, w celu przygotowania jakiejś kolacji.
- Okej, powiem to od razu. Kompletnie nie umiem gotować. – zaczął Zayn.
- No to mamy problem, bo ja też. – zaśmiałam się. – Jedyne co potrafię zrobić to jajecznica i kanapki. Robię też wyśmienitą kawę i herbatę.
- Kanapki brzmią nieźle. I do tego może herbata? – Zayn oparł się tyłem o blat.
- Pewnie. – uśmiechnęłam się szeroko.

5 komentarzy:

  1. Pomodlę się za Ciebie ;)
    Świetny, cudny, idealny rozdział <33 Życzę weny Czekam na nexta :3 Ps: Zapraszam do mnie: nadzieja-jestzawsze.blogspot.com przypadek-niesadze.blogspot.com Miłego popołudniowieczoru :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz co, nie umiem wyrazić w słowach wspaniałości twojego opowiadania <3 No bo słowa typu "Super!", "Świetne!", "Zajebiste", chodź sama ich używam, to uważam, że są strasznie oklepane :D

    Ni wiem, co mam ni pisać, chyba zostanę przy oklepanych tekścikach, ale pomyśl sobie, że jak napiszę taki banalny tekścik, to pod nim będzie się krył mój niewyobrażalny zachwyt kolejnym rozdziałem i natychmiastowa chęć przeczytania następnego <3 <3 <3

    Kocham soł macz i pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  3. BĘDĘ TRZYMAĆ KCIUKI :D x
    Tak, wiem, znowu będę Ci tym dupę truła, ale kocham Zayn'a i pieprzyć wszystko.
    Moment, w którym dał jej 'spluwy' .
    Ajsxvshfxvsgdhzbzhevdc.
    Kocham Zayn'a.
    Sorry xd
    To było mega słodkie, nic nie poradzę, chociaż pewnie wcale takie nie było.
    Dla mnie było mega :3
    Nie dziwię się jej, że nie chce oglądać tego filmu. Po pierwsze, ja w życiu nie obejrzę horroru (chyba, że Zayn będzie potem ze mną spał przez tydzień, to może pogadamy)za bardzo się boję. Po drugie, jeśli już miałabym oglądać, to na pewno nie z szefem mafii, nie dzięki. Po trzecie, kocham Zayn'a, lmao.
    Ty wiesz, że ja nie czytam innych komentarzy zanim napiszę swój, żebym Ci nie pisała o tym samym? Haha xd Nie, nic. Po prostu staram się być kreatywna ;))
    Niecierpliwie oczekuję momentu, w którym nasz zacny Zayn Malik raczy okazać i wyznać swoje uczucia jakże pięknej Alex :3
    Kocham Zayn'a.
    I Ciebie też :D soł soł soł macz <3
    Weny, skarbie x

    Ej, masz tt? xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam, ale zapomniałam hasła -.- Zastanawiam się nad założeniem nowego, co zapewne niedługo nastąpi ;) Wstawię info jakby co.
      Yuuup, definitywnie Cię kocham. Za te twoje komentarze i w ogóle. Mam ochotę odpowiadać na każdego, ale nie chcę sobie statystyk nabijać, więc sorrry.
      Boże, dlaczego ja jeszcze nie śpię...

      Luv ya xo

      Usuń
  4. No ej no!! Długo mam jeszcze czekać na rozdział?? Ja tak bardzo kooffaam Twój blog! I nie rozumiem, czemu nie dodajesz następnego...
    Pozdrawiam i buki =*

    OdpowiedzUsuń